Wielka fizyka, mizerna filozofia

Andrzej M. Sołtan

o książce Stephena Hawkinga i Leonarda Mlodinowa
"Wielki Projekt"


Cała wiedza o otaczającym świecie opiera się na poznaniu zmysłowym. Ta deklaracja, o światopoglądowym wymiarze, wymaga doprecyzowania w co najmniej dwu punktach. I tak, należy określić zakres znaczeniowy pojęcia “otaczający świat” oraz wyjaśnić, jakie miejsce w zgłębianiu rzeczywistości przypada umysłowi. Niewątpliwie, odgrywa on zasadniczą rolę w porządkowaniu tej wiedzy i dalej - w następnym kroku - w próbach zrozumienia rzeczywistości. Aby jednak umysł miał się czym zająć, wcześniej zmysły muszą zebrać “materiał obserwacyjny”.

Problem z definicją “rzeczywistości” jest znacznie poważniejszy. Przez kilka tysiącleci zajmowały się nim jednostki i całe cywilizacje i - mimo to - pozostał nierozstrzygnięty. Teraz znalezienia ostatecznej odpowiedzi podjęli się dwaj wybitni fizycy, Stephen Hawking and Leonard Mlodinow. Swoje rozważania podsumowali w niewielkiej rozmiarami książce Wielki Projekt. Jak na uczonych przystało, do problemu podeszli ściśle naukowo.

Rozmaitość świata materialnego jest przedmiotem badań szeregu szczegółowych dziedzin nauki: astronomii, biologii, chemii, … Mimo ogromnej różnorodności zjawisk zachodzących w przyrodzie jesteśmy przekonani, że rządzą nią prawa uniwersalne określające własności materii tu na Ziemi, jak i w każdym miejscu Wszechświata. Odkrywaniem tych praw zajmuje się fizyka. Logiczne zatem wydaje się, by najbardziej fundamentalnymi własnościami materii zajęli się fizycy. W końcu trudne sprawy należy pozostawić fachowcom.

I rzeczywiście, z przyjemnością czyta się te fragmenty Wielkiego Projektu, w których autorzy pozostając na twardym gruncie współczesnej fizyki wyjaśniają zadziwiające obserwacje materii w skali niewidocznej wprawdzie gołym okiem, ale niosące skutki tak dla nas, jak i całego Wszechświata. Czy bez pomocy mechaniki kwantowej zgodzilibyśmy się na przykład z tezą, że lecąca cząstka mając na swojej drodze przesłonę z wieloma otworami, przelatuje jednocześnie przez wszystkie z nich? Hawking i Mlodinow potrafią wytłumaczyć to niezgodne ze zdrowym rozsądkiem zachowanie w tak przekonujący sposób, że staje się ono dla nas czymś niemal naturalnym, a tym samym łatwym do zaakceptowania.

Jednakże przedstawienie obrazu świata stworzonego przez nowoczesne nauki przyrodnicze w Wielkim Projekcie stanowi jedynie wstęp do bardziej ambitnego zadania. Bowiem cel, jaki postawili sobie Hawking i Mlodinow, znalazł się daleko poza obszarem, którym włada fizyka. Obaj śmiało wkroczyli na tereny będące własnością filozofii. Ta dziedzina działalności umysłu także chce być w zgodzie z naukami empirycznymi, ale jednocześnie zastrzega sobie prawo do głoszenia opinii niepodlegających weryfikacji eksperymentalnej. A czego nie można potwierdzić lub zaprzeczyć doświadczeniem, eo ipso nie jest kwestią, którą mogą rozstrzygnąć nauki przyrodnicze. W przeszłości pytania zadawane przez filozofów ostatecznie okazywały się często należeć do domeny empirii, ale czy taki los ostatecznie czeka całą filozofię?

Wielki Projekt nie unika stawiania trudnych pytań. Z niektórymi autorzy zbytnio się nie patyczkują. Problem, czy istnieje wolna wola, zostaje rozwiązany krótko: “Trudno sobie wyobrazić, jak miałaby działać wolna wola, skoro nasze zachowanie jest determinowane przez prawa fizyki, należy więc sądzić, że jesteśmy jedynie biologicznymi maszynami, a wolna wola to iluzja”. Aby zadowalająco wyjaśnić egzystencjalne kwestie w rodzaju “Dlaczego my istniejemy”' nie wystarczą ani teorie względności Einsteina, ani mechanika kwantowa. Autorzy świadomi, że na ten rodzaj pytań nauki przyrodnicze w ogóle nie dają odpowiedzi, niepostrzeźenie zastępują okolicznik “Dlaczego” drugim okolicznikiem - “Jak”. W ten sposób sprowadzają problem do pytania, “Jak mogło dojść do powstania inteligentnego życia na Ziemi?” A to już mieści się w zakresie nauk przyrodniczych. Co więcej, zamysł zmierzenia się z tym zagadnieniem, dał asumpt do snucia daleko idących spekulacji na temat fundamentów fizyki. Przy próbach odpowiedzi na tak postawiony problem nabierają znaczenia pytania o sens praw przyrody, o ich uniwersalność, o znaczenie stałych fizycznych, jak prędkość światła czy stała grawitacji i czy wielkości takie są rzeczywiście zawsze i wszędzie stałe. Zdajemy sobie sprawę, że do samego zaistnienia Wszechświata podobnego do naszego, to jest choćby takiego, w którym poza wodorem i helem istnieją inne pierwiastki chemiczne, potrzeba by prawa fizyki były takie właśnie, jakie obowiązują w “naszym” Wszechświecie, a dowolność stałych fizycznych jest bardzo, ale to bardzo ograniczona. Aby uniknąć problemów z tak wyjątkowym doborem parametrów Wszechświata, z jakim mamy do czynienia, autorzy opowiadają się za koncepcją wielu światów. Przy ich ogromnej liczbie nie ma powodów by nie trafił się choć jeden, w którym da się żyć. A jak już się trafił, to pojawienie się życia, a w końcu nas, jest tylko kwestią czasu. Tym samym Hawking i Mlodinow przedstawili spójną koncepcję istnienia Wszechświata, a w nim istot inteligentnych, w tym ludzi.

Mimo, że struktura tej teorii, jej niemal wszystkie zasadnicze elementy w chwili obecnej nie dają się zweryfikować, nie można wykluczyć, że w przyszłości znajdziemy sposoby na potwierdzenie lub zaprzeczenie i ewentualnie zmodyfikowanie proponowanych rozwiązań. W takim zakresie Wielki Projekt stanowi hipotezę naukową, a nie teorię filozoficzną. Autorów ten status dzieła jednak nie zadowolił. Uznali, że ma ono jeszcze jedną własność godną podkreślenia. W ich historii Wszechświata nie pojawia się Stwórca. Wszechświat powstał, trwa i będzie istniał samodzielnie. Hawking i Mlodinow ten aspekt swojej hipotezy przedstawiają z widoczną satysfakcją jako ostatecznie kończący spór o istnienie Boga. Trudno uwierzyć, by nie dostrzegli wewnętrznej sprzeczności w takim postawieniu sprawy. Co najmniej od czasów Galileusza, bardziej światli świeccy i duchowni dostrzegali wzajemną “ortogonalność” nauk przyrodniczych i religii. Żadna teoria tworzona w ramach nauk przyrodniczych nie może w sobie zawierać elementu nadprzyrodzonego. Gdy tylko wstawia do swoich “równań” Boga, przestaje być teorią z zakresu nauk przyrodniczych. W samej istocie badań naukowych w dziedzinie fizyki, astronomii, czy biologii, tkwi założenie badania przyrody, niezależnie czy istnieje ona samodzielnie, czy też została stworzona.

Wielki Projekt czyta się dobrze, gdyż mówi ciekawie o fizyce. Do kwestii światopoglądowych nie wnosi nic nowego. Dowiadujemy się jedynie, że Hawking i Mlodinow są ateistami.




Home O książkach Publications After hours Wielka Woda