Zbadać i uwierzyć

Andrzej M. Sołtan

o książce Arnolda Benza "Przyszłość Wszechświata: przypadek, chaos, Bóg?"


Świat postrzegany oczami naukowca i świat postrzegany oczami wiary. Jeden świat, ale różne spojrzenia – czy obrazy będą takie same, czy tylko podobne, a może skrajnie odmienne? Wskutek rozmaitych nieporozumień istnieje obiegowe przekonanie, że oba punkty widzenia są nie do pogodzenia. W opinii wielu, światopogląd religijny stanowi przeszkodę w obiektywnym badaniu "praw przyrody". Uczonego powinien wszak obowiązywać bezwzględny szacunek do tych praw, a – pozornie – często kłócą się one z "prawdami objawionymi". Czy zatem naukowiec badający naturę cząstek elementarnych, funcjonowanie żywej komórk lub rozmieszczenie materii we Wszechświecie ma zawiesić swoje przekonania religijne, aby bezstronnie i rzetelnie wyciągać wnioski z prowadzonych badań? Pomocna w wyjaśnianiu wątpliwości tego rodzaju może okazać się lektura “Przyszłości Wszechświata”. Autor tej popularnonaukowej książki, Arnold Benz, jest astrofizykiem pracującym w Federalnym Szwajcarskim Instytucie Technicznym w Zurichu. O aktywności zawodowej Benza świadczy lista jego publikacji licząca blisko 400 pozycji. Zainteresowania Benza obejmują własności plazmy w rozmaitych kontekstach astrofizycznych, w tym przede wszystkim zjawiska zachodzące w zewnętrznych warstwach Słońca. Jest zatem rasowym naukowcem wydzierającym Przyrodzie jej tajemnice, od którego oczekujemy wspomnianego obiektywizmu i pełnej intelektualnej suwerenności.

Przyznam, że przystępowałem do czytania “Przyszłości Wszechświata” z pewnym niepokojem. Nieraz bowiem spotkałem się z nadużywaniem przekonań religijnych dla forsowania konkretnych rozwiązań naukowych. Najczęściej przytaczanym przykładem takiego nadużycia jest korzystanie z Księgi Rodzaju dla poparcia kreacjonizmu, a utrącenia Teorii Ewolucji Darwina. Mimo przytłaczającej liczby argumentów, przesłanek i "twardych" dowodów, wciąż istnieją przyrodnicy kwestionujący zasadnicze założenia Teorii Ewolucji. Niestety cieszą się oni nadal poparciem części hierarchów kościelnych, zresztą nie tylko w Polsce. Niezrozumienie wzajemnych relacji religii i nauk przyrodniczych dotyka obie strony. Gdy jedni cytują Pismo Święte dla uzasadnienia takiej, czy innej własności przyrody, drudzy na podstawie obserwacji tejże przyrody usiłują wykazać, że Bóg nie istnieje. Niemądra wypowiedź Gagarina, że będąc na orbicie nie widział Boga, jeszcze nie tak dawno służyła propagandzie niemal jako dowód obserwacyjny potwierdzający światopogląd ateistyczny.

Czy zatem uczony odkrywający "prawa przyrody" nie ma prawa do refleksji religijnej? Benz bardzo wyraźnie stwierdza, że ma. Należy jednak pamiętać, że z punktu widzenia nauk przyrodniczych, prawa przyrody nawet sformułowane w abstrakcyjnym języku matematyki nie są prawdami absolutnymi, a jedynie przybliżeniami wydedukowanymi z obserwacji. Natomiast z religijnego punktu widzenia, prawa te możemy postrzegać jako konsekwencje istnienia zasad, "które pozwalają wnioskować o stworzeniu Wszechświata przez niezrównanego Stwórcę". To stwierdzenie poprzedza jednak Benz kategoryczną uwagą, że w naukach przyrodniczych, w których szuka się związków przyczynowo-skutkowych, Bóg w obrazie powstania świata się nie pojawia.

Refleksje religijne, w odróżnieniu od rozważań mieszczących się w zakresie nauk przyrodniczych, noszą nieodłącznie charakter subiektywny. Być może właśnie ta ich subiektywna natura stanowi istotne kryterium oddzielające religię od nauk przyrodniczych. Te ostatnie bowiem mają sens jedynie wówczas, gdy podmiot badający jest rozłączny z przedmiotem badań i dzięki temu wnioski w naukach przyrodniczych nie zależą od podmiotu, a dotyczą jedynie przedmiotu. Mogą być zatem potwierdzane przez innych naukowców. W religijnym sposobie patrzenia na rzeczywistość "tworzy się związek między obserwatorem, przedmiotem i Bogiem" – ten związek "włącza człowieka w otaczającą go całość" i w sposób naturalny nadaje spojrzeniu religijnemu charakter subiektywny.

Rozważania religijne przeplata Benz doskonałymi wykładami popularnymi z różnych dziedzin współczesnej astrofizyki. Mamy zatem m.in. obrazowy, choć oczywiście bardzo uproszczony opis powstawania i ewolucji gwiazd, a także przejrzyste podsumowanie głównych faktów obserwacyjnej kosmologii, w szczególności dotyczących problemu ciemnej materii i energii. Obszerniej natomiast omawia Benz zagadnienie ewolucji Wszechświata. Dla zrozumienia przemian, jakim ulega materia we Wszechświecie, dawno już wprawdzie zarzucono czysto machniczny determinizm, warto jednak poświęcić mu kilka słów, gdyż problem jest nietrywialny. Otóż, dla opisu najprostszych układów, np. dwu zderzających się kul bilardowych, albo planety obiegającej gwiazdę, potrafimy podać dokładny matematyczny opis zjawiska i przewidzieć stan układu w dowolnie długim okresie czasu. Mówimy, że układ jest w pełni zdeterminowany przez warunki początkowe. Gdy mamy jednak układ bardziej złożony, niech to będzie np. nasz Układ Słoneczny z kilkoma planetami i pewną liczbą znacznie od nich mniejszych planetoid, jesteśmy w stanie przewidzieć jego stan jedynie w ograniczonym okresie, po którym nic, albo prawie nic, na temat układu powiedzieć nie możemy. Co dziwne, dalsze zwiększanie dokładności w określaniu warunków początkowych, tzn. położenia i prędkości wszystkich składowych układu, nieznacznie tylko przedłuża nasze możliwości przewidywania stanu układu. Mówimy, że Układ Słoneczny jest układem chaotycznym. W szczególności nie możemy wykluczyć, że np. za ileś tam milionów lat nie uderzy w Ziemię jedna ze znanych nam planetoid. Cały Wszechświat jest oczywiście układem nieporównanie bardziej złożonym niż Układ Słoneczny. Dlatego nie jesteśmy w stanie przewidzieć np. przyszłych losów naszej Galaktyki. Także znacznie skromniejsze rozmiarami, a bliższe nam, twory są układami chaotyczymi. Należy do nich np. ziemska atmosfera. Obecnie potrafimy przewidywać pogodę w najlepszym razie na kilka dni naprzód. Stało się to możliwe dzięki wykorzystaniu szybkich komputerów, które prognozują przyszłe warunki pogodowe na podstawie danych dostarczanych przez satelity meteorologiczne. Jednakże dalsze zwiększanie efektywności komputerów i dokładniejsze pomiary atmosfery nie zaowocują naprawdę znaczącą poprawą jakości prognoz. Zapewne nigdy nie będziemy w stanie przewidzieć pogody np. za rok. Układy chaotyczne, co sugeruje ich nazwa, są nieprzewidywalne, a ich ewolucja ma charakter otwarty – nie jest jednoznacznie zdeterminowana ani przez stan obecny, ani przeszły.

Otwarty charakter ewolucji układów materialnych prowadzi do refleksji na temat wolnej woli - wolności podejmowania decyzji przez ludzki umysł. "Skoro wszystkie atomy mojego mózgu funkcjonują według zasad kauzalnych" zauważa Benz, to "jak mogę być odpowiedzialny za swoje decyzje". Czy wraz ze wzrostem złożoności układu pojawiają się nowe – niekoniecznie chaotyczne – możliwości ewolucyjne układu? W tej chwili nie znajdujemy na to zadowalającej odpowiedzi.


Zobaczył i uwierzył (J 20, 9)


Home O książkach Publications After hours Wielka Woda